23 lutego 2018

Luty to jakieś szaleństwo


Najchętniej w taki sposób witałabym każdy dzień.
Ale się nie da. A szkoda D:

Witajcie w lutym! To jeden z najszaleńszych miesięcy mojego życia.
Chyba.

Jak wiecie, w styczniu zostałam zatrudniona jako logopeda, prowadzę zajęcia logopedyczne z maluszkami. Przyzwyczaiłam się już do tej roboty, chociaż przerażała mnie na początku.
No.

A teraz hit życia.

Oficjalnie oświadczam, że zostałam
WYCHOWAWCĄ KLASY 2 SP
dla uczniów niepełn. int.

Jestem nauczycielem.
Serio.
Wychowawcą.

To jest jakieś szaleństwo i stało się nagle xD
Ale widzicie to? Ja. JA. Karusia. Hedahe. Od komiksów z dupami.
Uczę dzieci niepełnosprawne intelektualnie. Jestem wychowawcą. Noszę dziennik.
Dużo dzienników.

DAFUQ.

Właśnie minął pierwszy tydzień mojego nowego zatrudnienia - po powrocie z pracy spałam dwie godziny i w sumie chyba spałabym tak do jutra, ale Marcin obudził mnie na frytki :T
Lubię frytki. Marcin robi dobre frytki.

No, a w ogóle to śmiesznie jest widzieć ten świat od tej drugiej strony. Dostałam na pierwszy dzień w ogóle nową dziewczynkę. Z wielką determinacją próbowała mi uciekać z klasy przez cały poniedziałek. Obecnie jesteśmy na etapie "LUBIĘ TYLKO ZAJĘCIA Z PANIĄ KARINĄ", więc w jak największym porządku.
Chętnie opowiedziałabym Wam każdy dzień z mojego życia szkolnego, bo to cyrk jakiś jest. Ale może faktycznie reaktywuję bloga "lekcjanadziś", którego pisałam jeszcze jak byłam tylko marną POMOCĄ NAUCZYCIELA, a nie nauczycielem, logopedą i wychowawcą w jednym.
Chociaż tamten blog miałam prowadzić na poważnie i profesjonalnie, ale w obecnej sytuacji chyba muszę się wygadać, tak po swojemu. Coś się tam pewnie będzie pojawiać, więc jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam

Poza tym mam niejasne przeczucie, że w obecnej sytuacji to nie tylko powinnam zaprzestać robienia tych chorych komiksów, ale i usunąć to, co jest.

Ale nie zrobię tego.


Doprowadzę Gerardową serię do końca. Nie wiem kiedy, bo teraz na głowie mam milion papierów, dzienników i sprawek, ale na pewno doprowadzę.
Przepraszam za nikłe odzywanie się do Was w tym miesiącu. Powoli ogarniam to wszystko, a jak tylko się ustabilizuję, to mam nadzieję, że wrócę do świata żywych.
Marcin dzielnie znosi moje gadanie do siebie, drukowanie, wypełnianie i ogólną nieobecność.
Piątki robię sobie wolne.
Programy zajęć rewalidacyjnych napiszę w sobotę... albo w niedzielę |D
Wiecie jakie najlepsze mam zajęcia?
ZARADNOŚĆ ŻYCIOWA.
Jak dostałam ten przydział godzin, to zastanawiałam się, czy to jest coś, czego mnie będą uczyć, czy to jednak ja mam tego uczyć innych xDD
(brawo ja)


Może wreszcie będą pinionszki, o których tak Wam zrzędzę, niemal w każdym żurnalu, od lat?


W ogóle to wysychają mi powoli cienkopisy i to jest jakiś koszmar D:

A CO TAM U WAS???

Ja właściwie mam już niewiele do powiedzenia.
 Jest zimno. Czekam na wiosnę. Czuję w sumie, że ona się zbliża. Czuję nosem. Pachnie już wiosną, czasami. Słońce też pachnie już inaczej.
Dzisiaj napisałam o 6:45 poezję na temat porannego wstawania. Zaprezentuję ją Wam na końcu tekstów Z RZYCI(a) WZIĘTYCH.
Oja, wreszcie będę miała wolne w Wielki Piątek. Wreszcie pójdę na Drogę Krzyżową.
Jeee.

Dobra. Opowiedzcie mi o Waszych przeżyciach. Jestem ciekawa, bo póki co znam tylko fakty z życia moich niepełnosprawnych dzieci, a to bywa aż nadto przytłaczające.

OTO TEKSTY DLA WAS!

Pani Karina: Hmm... nie ma dzisiaj P. w szkole.
Uczeń: Pani! Niech pani nie wywołuje wilka z lasu, bo jeszcze przyjdzie...!

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Uczeń: (do kolegi) Oskar, jak cię policja złapie za rękę, to mów, że nie twoja! Umyj ręce i mów, że nie twoje!

(żelazna logika)

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Świetlicowy: DUPA NIE SZKLANKA - NIE PĘKNIE!

(w kontekście - można po niej lać xD)

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Mój tata: Kupiłem na obiad kurczaka, a nie kurę, bo nie było.
Moja mama: Szkoda...
Herbert: Dziadek, kurczak to jest zwierzątko, nie do jedzenia.

</333

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Babcia: Ale się cieszę, że po tym zabiegu już lepiej widzę! <pokazuje na wiszący kalendarz> Już nawet te słoneczniki widz...... ....... ... to nie są kurwa słoneczniki.

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++



Trzymajcie się, odzywajcie się do mnie...
(potrzebuję tego XD)

NIECH MOC BĘDZIE Z NAMI!!!


11 lutego 2018

Z rzyci(a) wzięte_359




Takie miłe wspomnienie Jeżowa.. </3
Dzisiaj znowu raczę Was moimi fragmentami z pamiętników. Enjoy!




Czy tylko ja miałam takie problemy?
Kto widzi związek przyczynowo-skutkowy?
odpytywanie--->zesranie.
Haha.
Jakim ja byłam frajerem..




Zdecydowanie po dzień dzisiejszy podtrzymuję swoje niegdysiejsze stanowisko wobec tej pozycji literatury epoki romantyzmu.


Mam wrażenie, że mój zasób obelg był całkiem interesujący.
K. rzeczywiście wzbudzał we mnie wtedy skrajne uczucia.