Dla Waszej wiadomości - ŻYJĘ.
Mogą się o tym z całą pewnością przekonać ci, którzy obserwują mnie i moje dziwne poczynania na facebooku :'D ale piszę o tym za każdym razem.
Mam wrażenie, że to bywają czasem całkiem ciekawe rzeczy. Na przykład zakłady o lizaka XD
(a wiedzcie, że już dwoje zwycięzców otrzymało swoje!) Albo można się dowiedzieć, za co przebrałam się na bal przebierańców w mojej szkole, jak romantyczny jest Marcin i inne takie.
No, tak czy siak, sesję przetrwałam, zaliczyłam wszystko w pierwszym terminie (HA!) i to z całkiem niezłymi wynikami. Ogólnie rzecz biorąc, ze studiów jestem całkiem zadowolona.
Na Pedagogium jest O NIEBO lepiej niż na Uniwersytecie Szczecińskim!!!
Wróciłam z Warszawy, odpoczęłam chwilę no i ferie w mojej szkole się skończyły.
Dzieciaki wróciły i ostatni tydzień spędziłam na przyzwyczajaniu się do tego, że znowu trzeba się za nimi uganiać xD Ale nie żeby mi to przeszkadzało.
Ja bardzo lubię moją pracę.
~~
Mając czas, zaczęłam znowu trochę rysować. Ale w sensie, że ołówkiem.
Dlatego właśnie zaniedbałam trochę Hedahe :< przykro mi.
Cały czas staram się zabrać za komiksy, ale jedyne na co mam chęć, to komiksy "Z rzyci(a)". Mam ich już trochę w zanadrzu, ale łapią mnie wyrzuty sumienia, że nie powinnam ich wstawiać za dużo pod rząd, że powinnam trochę przeplatać to, co tu zamieszczam.
Mylę się? Mam nerwicę jakąś? Orzeszek zamiast mózgu?
Po ludzku mówiąc:
czy wolelibyście, żebym zamiast NICZEGO wstawiała tu chociaż komiksy "Z rzyci(a)"?
~~
Obecnie przechodzę już kolejne zapalenie zatok. Jest mi co najmniej przykro z tego powodu i nie wiem, co żem powinna uczynić w tym kierunku, aby więcej tego dziadostwa przechodzić nie musieć.
Czy ktoś może mi polecić jakieś magiczne coś, cudo jakieś, specyfik, leczenie, domowe/medyczne sposoby, suplementy czy inne dziadostwo, które uchroni mnie przed tym jeszcze większym dziadostwem?!
JA NIE MAM NOSA.
Czuję się gorzej niż Gerard, bo on to może sobie chociaż zapasowy wyciągnąć, a ja to co :<
Nie mogę nawet porządnie na dzieci pohukiwać, jak są niegrzeczne, bo jestem tak zatkana i zakaszlana i zagilana.
KOSZMAR.
Halp halp halp halp!
~~
Zrobiłam dzisiaj ptysie. Jestem z siebie tak dumna, że aż musiałam się pochwalić :'D
Zrobiłam, normalnie, ptysie. Pyszne takie, prawdziwe.
Kurde, szok.
I dieta poszła się walić.
~~
Marsis obiecał mi, że kupi mi kolorowankę dla dorosłych na 365 dni i kredki.
Nie spełnił obietnicy.
Czy już powinnam rozważać opcję porzucenia go? :<
Nie, no może nie tyle porzucenia go. Tylko rzucenia nim. O coś bolesnego.
Hm.
~~
Jeśli jesteście ciekawi, jak ogólnie na co dzień radzę sobie jako początkujący pedagog specjalny w szkole, i jakie mam spostrzeżenia oraz ogólnie co tam słychać u mnie w pracy, to od jakiegoś czasu prowadzę sobie takiego cichego bloga na ten temat.
Nie jest to nic specjalnego, ale jeśli ktoś lubi mnie czytać, to proszę bardzo.
Dodam, że obrazki również tam są |D
~~
A na koniec - TEKSTY Z RZYCI(a) WZIĘTE.
Karusia: Kurde, pocę się.
Marcin: Ja też się pocę, kochanie. Pasujemy do siebie.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Marcin: No zostaw mnie, bo sie zesram! MUSZĘ iść się wysrać!
Karusia: No to jak i tak masz iść kupe, to żadna różnica czy teraz czy zaraz, bo i tak się zesrasz.
Marcin: Nie. Bo jak się "wysram", to znaczy że wszystko jest dobrze. A jak się "zesram", to znaczy, że coś poszło nie tak.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Uczeń1: Pani, w tej surówce są rodzynki! Ale super! Ja kocham rodzynki!
Uczeń2: To sie z nimi ożeń.
++++++++++++++++++
To już niestety wszystko.
Widzimy się w przyszłym miesiącu!