31 sierpnia 2019

No i tyle.

No i po wakacjach.

Co prawda pożegnałam się z nimi ładnie i godnie.
Dziś, ostatniego dnia sierpnia, przez kilka godzin byłam nad morzem xD

OPALIŁAM SIĘ o wiele bardziej tego dnia, niż przez te wszystkie słoneczne i gorące dni całej reszty wakacyjnych 2 miesięcy!!! xD
Także wstydu nie narobię, na rozpoczęciu roku szkolnego pani Karina nie będzie wyglądała jak chodząca anemia ani nic w tym stylu.

W ogóle.. Rozpoczęcie roku szkolnego. Toż to dramat.
NIE MAM JUŻ DZIECI ;___;
Nawet trudno mi to sobie wyobrazić.
EH.

To będzie ciężki rok... 
Szkolny, mam na myśli.

Bo ogólnie życiowo, że tak powiem, to na listopad szykuje się coś fajnego :D

~~
Zauważyliście w ogóle, jak produktywny dla bloga był sierpień?!
No już chyba dawno nie wstawiłam tylu rzeczy jednego miesiąca.
Nie żeby coś, ale może to będzie trochę zadośćuczynienie za to, co czeka nas we wrześniu.... bo podejrzewam niemały zastój xD
Tyle roboty co mje czeka to orajuśku, a ponadto dwa wyjazdy O: weekendowe.

Niemniej jednak, dociągnę do tego 1000! DOCIĄGNĘ. XD

Hmm....
Może macie jakieś pomysły, co mogłabym robić po tym, kiedy już skończą się Gerardowe komiksy? Bo na pewno będę nadal rysować serię "Z rzyci(a)", pisać żurnale...
Ale jakby co, to jestem otwarta na propozycje.
Bo właściwie, to ja się teraz skupiam bardziej na rzeczach pochodzących z jutuba.
Yeah.

~~
Jest tak gorąco, że jestem w szoku, że nawet ja się rozpływam totalnie.
Ciekawe jaki będzie wrzesień.
WRZESIEŃ.
why!

Dobra, już nie zrzędzę.
Posłucham sobie Taylor Swift i będzie dobrze.
(tak, nadal to robię)

I need to calm down.

Guilty pleasures forever.

~~
OKEJ! Wracam do ostatniego wieczoru bez robienia czegokolwiek ważnego, natomiast od jutra zaczną się programy, dzienniki, przygotowania i inne rzeczy, w związku z tym, póki jeszcze mam dobry humor, przesyłam Wam uściski i buziaki i pełno TĘCZY XD

A na koniec, parę tekstów z rzyci(a) wziętych!

+++++++++++++++
Karusia: Czy każdy jak je, to jest taki brzydki? Ja też jestem?
Marcin: Kwestia gustu, mi tam się podobasz.

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Mama: Co dzisiaj na obiad?
Asia: Kotlety.
Karusia: Placki ziemniaczane.
Babcia: Dupa.

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Gerard: A serniczek nie został?
Mama: Musiałby mieć rogi. A nie miał.....

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Babcia: Twoja matka to od kiedy się gruba zaczęła robić? Bo ona jest antałek.

+++++++++++++++



17 sierpnia 2019

Z rzyci(a) wzięte_398


Babcia nie owija w bawełnę, wyrażając swoje niezadowolenie.
Bo tak jakby, gdyby Marcin ładnie sprawdził, to może by wygrała? :<

KTO WIE.

9 sierpnia 2019

953. Piepsyki_1


Aż mi się jakaś łezka wzruszenia w oku kręci, kiedy patrzę na 4 kratkę.

STRZEŻCIE SIĘ PIEPRZYKÓW!!!

5 sierpnia 2019

952. Opalanie


MAJKELU DŻEKSONIE, A WYSTARCZYŁOBY, ŻEBYŚ WYSZEDŁ NA SŁOŃCE.
Ten komiks to wynik poważnej filozoficznej dyskusji z Marcinem na temat opalania i odwróconego opalania ludzi xD


Znowu sięgam po taką tematykę komiksów, jednak mam nadzieję, że nikt nie będzie miał mi tego za złe, bo to nie miał być żaden rasistowski gniot tylko żart :'D 
z góry dziękuję za zrozumienie.


2 sierpnia 2019

Mój przyjaciel Tobi_17


Kochani, jak widzicie, nadszedł wreszcie ten dzień.
Przyszedł czas, aby pożegnać się z naszym żelastym przyjacielem.
Z tej okazji nasz nadworny wykonawca przygotował odpowiednią trumienkę, odpowiadającą pozycji społecznej i statusowi chowanego żelasa.
Znaczy się z kartonu.

Na pogrzeb przyjechali najbliżsi Tobiego.

...
Tak naprawdę to po prostu żelasy pobrane z łapanki, wcale nie wiedzą po co tu są ani dlaczego, stąd brak wieńców i łez wzruszenia.
Tobi nie miał przyjaciół. Tylko nas.


Zaczęło się. Niestety, grabarzowi zabrakło łopaty, więc kopanie rowu przyszło mu z trudem, bo miał do dyspozycji tylko jakąś marną kielnię.


Żałobnicy ustawili się ładnie, niektórzy nawet znaleźli na polu jakieś kwiatki, po czym udekorowaliśmy nimi wystawione truchełko naszego biednego Tobiego.
Został pochowany w jedynej rzeczy, którą tak naprawdę posiadał. W czapusi od Marcina.


Złożenie trumienki do wykopanego dołu było wstrząsającym przeżyciem.
Wstrząsnęło nami chyba głównie, kiedy uświadomiliśmy sobie, co my też właściwie odpierdzielamy na środku skweru, wśród ludzi, chowając zdechłego, ponad 2-letniego żela w kartonowej trumnie xD
Ale dzielnie kontynuowaliśmy.


Kiedy było już po wszystkim, wbiliśmy mały nagrobek.
Jednak nie wzięliśmy nic do pisania.
Więc pozostał to grób bezimienny. Cóż.

Po krótszym namyśle postanowiliśmy pozostawić tak całe towarzystwo.
Niech sobie moknie na deszczu, marznie w nocy i radzi z atakiem drapieżców.

Wstyd nam teraz trochę iść w tamto miejsce zobaczyć, co się z nimi przez ten czas stało |D

A TERAZ UWAGA, SPECJALNIE DLA WAS
SMUTNE WSPOMNIENIE
Z POGRZEBU TOBIEGO :<