Hej, witajcie!
Historia lubi się powtarzać, w związku z czym znowu piszę ten żurnal siedząc na uczelni. Jak już człowiek dojdzie do tego, że chce w życiu robić coś zupełnie innego niż robi, to dalsze robienie tego, co robi, a nie chce robić, jest czystym dramatem.
Szczególnie, kiedy nie wie się co mogłoby być tym czymś "zupełnie innym" |D
Wobec powyższego dzielę się z Wami moim dramatem.
DDDDD:
Niesamowite jest to, jak moi współtowarzysze rozpaczy, czyli inni studenci na tym kierunku, wywnętrzniają się i angażują w te zajęcia. Oni cieszą się, że tu są. Oni cieszą się, że się uczą czegoś nowego (?). Oni DYSKUTUJĄ i ROZMAWIAJĄ ze sobą na forum i z wykładowcą.
...
A ja siedzę i patrzę, i nie dowierzam, i stukam sobie w tą klawiaturkę, przepisuję slajdy i błagam o ratunek z niebios, czy coś.
Na dodatek Marcin zrobił mi herbatę malinową w termokubek i jest ohydna, bo za krótko parzył i to smakuje jak wrzątek z cukrem. Fuj.
Kanapkę też mi zrobił zarąbistą, bo posmarował chleb masłem i wsadził do woreczka. I już.
Nie no, super.
Stary, bezglutenowy chleb podwójnie sklejony ze sobą masłem.
Gorzej być nie mogło.
...
Jeśli ktoś z Was będzie słyszał o fajnej pracy zdalnej dla zdramatyzowanego artysty, to dajcie znać.
Najgorsze, że nowe studia mogę zacząć dopiero od przyszłego roku akademickiego.
A kończąc je byłabym już po 30-stce.
TO JEST JAKIEŚ W OGÓLE NIE NA ROZUM I KOSMOS D8<!!!
~~
Okej, nie mogłam pisać dalej na uczelni będąc, bo zaczęły się zajęcia z socjoterapii i pani prowadząca stwierdziła, że zrobi z nas grupę socjoterapeutyczną i musieliśmy usiąść w kółku i gadać o sobie. Oczywiście, jak ktoś chciał.
Ja przemilczałam zajęcia, no, pomijając pierwsze pytanie na które każdy musiał odpowiedzieć - "jak się czujesz?" (w miarę dobrze, trochę się wyspałam ale boli mnie głowa).
Ludzie gadali. Szok.
Niemniej jednak, zajęcia BOGU DZIĘKI się skończyły, a ja wróciłam do domu i nie dokończyłam żurnala. Dokańczam teraz.
No, październik to był trudny miesiąc.
Przez pierwszą połowę byłam chora, przez drugą byłam już tak chora, że poszłam na L4.
Właśnie. Byłam dwa tygodnie na zwolnieniu.
Wyobrażacie sobie te zaległości? Niewypełnione dzienniki i nie nadrobiony program?! D:
A wyobrażacie sobie, jak nie chciało mi się wrócić do pracy?! DRAMATYCZNIE.
Byliśmy w Warszawie w tym czasie również, bo miałam wizytę u mojego laryngologa szalonego, który jest super gościem :'D
Warszawa jest super.
W ogóle Harry J Makeup (trudno mi nazywać go inaczej, bo tak ma na instagramie xD) wcisnął mi w Kontigo gąbkę i tak uroczo mnie zagadywał, że nie mogłam mu odmówić kupna tego kawałka silikonu za 16zł. I wiecie co, skubaniutki jednak miał rację.
H: "Dis is de best spondż, beliw mi, dis helps put mejkap soł rownomrowmromern...."
K:"Równomiernie?"
H: "JES DAT IS DE ŁORD".
Już go lubię.
TVP3 też nas zaczepiło, oby nie puścili naszych stęków w telewizji na 11 listopada, bo trudne było pytanie "z czego Polacy mogą być dumni" |D
Widziałam ogłoszenie o pracę w Księgarni Autorskiej w Złotych Tarasach. Hmm... Kuszące!
~~
falniemafalniemafalniemafalniemafalniemafalniemafaaal
nie
~~
Jedno jest pewne, do 30stki skończę na pewno.
Więcej jednak rzyci wstawiam, cieszę się że je lubicie - też je lubię.
Straszne jest to, że miałam Wam tyle do napisania w tym żurnalu i nagle wszystko wyparowało mi z głowy |D czy to już jest starość?
~~
Stałam się NIEPOHAMOWANĄ FANKĄ ALIEXPRESS!!!!!
To straszne, ale tak, jak wzbraniałam się przed tym strasznym serwisem ręcami i nogami, tak kiedy już zamówiłam kilka rzeczy, to przepadłam.
Tak, po miesiącu spłynęły do mnie już prawie wszystkie paczki. I oczywiście jestem zachwycona i zamówiłam kolejne rzeczy.
To jest niesamowite, że tam jest prawie WSZYSTKO xD
~~
Dajcie znać!
PS.
DZIE PINIONDZE?!!
~~
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Karusia: Dobra, idę siku. ...... fuuu, ciepła decha!
Marcin: Wygrzana z miłością.
Karusia: O My Gy..
Marcin: Z miłości do piękna.
Karusia: Coraz gorzej.
Marcin: To tak, jakbyśmy się stykali pośrednio dupami.
Karusia: MARCIN.
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Herbert: Masz, mamuś, napisałem ci receptę na witaminę C.
Asia: A na co jest ta witamina C?
Herbert: Na jesień.
+++++++++++++++
Trzymajcie się, do napisania!
~~
Zdałam sobie sprawę z tego, że jeszcze 65 komiksów do końca Gerardowych komiksów. Jak zaczynałam, to tyle robiłam w jedne wakacje, bo wtedy wstawiałam codziennie.
Teraz myślę, że to jednak dużo, i w takim tempie jak teraz, może w 3 lata mi się uda |DJedno jest pewne, do 30stki skończę na pewno.
Więcej jednak rzyci wstawiam, cieszę się że je lubicie - też je lubię.
Straszne jest to, że miałam Wam tyle do napisania w tym żurnalu i nagle wszystko wyparowało mi z głowy |D czy to już jest starość?
~~
Stałam się NIEPOHAMOWANĄ FANKĄ ALIEXPRESS!!!!!
To straszne, ale tak, jak wzbraniałam się przed tym strasznym serwisem ręcami i nogami, tak kiedy już zamówiłam kilka rzeczy, to przepadłam.
Tak, po miesiącu spłynęły do mnie już prawie wszystkie paczki. I oczywiście jestem zachwycona i zamówiłam kolejne rzeczy.
To jest niesamowite, że tam jest prawie WSZYSTKO xD
~~
Kiedyś myślałam sobie - "halołin, ale super, ekstra mroczne rzeczy super stuff ja tak bardzo emo, mroczna muzyka, mroczne dynie i straszne potfory takie ekstra".
Dzisiaj jestem stara.
Dzisiaj przebieram się za anioła i idę na Bal Wszystkich Świętych w Szkole Specjalnej.
I wiecie co? Wolę tak |D
Niech Amerykanie mają swoje Halloween, a my miejmy swoje Wszystkich Świętych.
Kiedyś myślałam, że to nasze święto to smutek smęt i nic fajnego.
Dzisiaj już je rozumiem i cieszę się że je mamy i mam zamiar kontynuować tradycję.
HEJTUJCIE, a proszę bardzo!
~~
Czasem jak już robię jakiś komiks, to zastanawiam się, czy mielibyście ochotę na coś takiego, żebym wstawiała niedokończony i Wy proponowalibyście coś do ostatniej klatki.
Co o tym myślicie? Wymyślanie zakończeń.Dajcie znać!
PS.
DZIE PINIONDZE?!!
~~
A na koniec tego przydługiego żurnala, garstka Tekstów z Rzyci(a) Wziętych, zanim pójdę przygotowywać się do pracy, której nie chcę! xD
+++++++++++++++
Asia: No i ci Jehowcy dzwonili do domofonu, ale już sobie poszli.
Mama: No i dobrze.
Herbert: I ONI ROZKŁADALI MATY KOŁO NASZEGO DOMU, bo już im nie były potrzebne.
Mama: ............... jakie maty?
Herbert: Stare.
Mama: .............. koło naszego domu rozkładali maty? Zwariowali?
Herbert: No.
(wszedł w czas dziwnych dziecięcych konfabulacji, podejrzewam |D)
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Karusia: Dobra, idę siku. ...... fuuu, ciepła decha!
Marcin: Wygrzana z miłością.
Karusia: O My Gy..
Marcin: Z miłości do piękna.
Karusia: Coraz gorzej.
Marcin: To tak, jakbyśmy się stykali pośrednio dupami.
Karusia: MARCIN.
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Herbert: Masz, mamuś, napisałem ci receptę na witaminę C.
Asia: A na co jest ta witamina C?
Herbert: Na jesień.
+++++++++++++++
Trzymajcie się, do napisania!