23 grudnia 2016

Święta najbardziej!

Witajcie po zbyt długiej przerwie! :'D

Zacznę od tego, że wiecie już zapewne o mojej miłości do jesieni.. Ale czymś, co jeszcze bardziej kocham, są ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA!!! <3
A właściwie to nie tylko święta same w sobie, ale i wszystko co jest z nimi związane.
Czyli dokładnie to, za co hejterzy ich nie lubią. Mianowicie: dekoracje, światełka, choinka, lampeczki, pierniczki, ciasta, gotowanie, pieczenie, rozgardiasz, zamieszanie, prezenty, pakowanie, dekorowanie, duże ilości na raz ludzi, jedzenie, zapachy, swetry i muzykę i wszystko wszystko WSZYSTKO! *___*
Kocham ten czas.
Kocham.

Wobec tego znowu uraczę Was miliardem świątecznych zdjęć mojego autorstwa, w tym żurnalu :3
(niektóre z nich możecie zobaczyć na moim Instagramie)

Jeśli jeszcze pamiętacie, moja nieobecność tutaj była związana przede wszystkim z operacją, której byłam zmuszona się poddać na początku listopada. Okazało się, że Warszawa jest kurewsko  o wiele lepsza niż Szczecin i po prostu całuję rączki, nóżki i dupki i wszystko co się da osobom, które się tam mną zajmowały. Oczywiście za odpowiednio piekielną kasę, ale tutaj przynajmniej wiem, za co płaciłam. Tam płaciłam za nie wiem co, bo na pewno nie za to, co dostałam od szczecińskiej kliniki.
Wróciłam do domu w jednym kawałku, przez miesiąc dochodziłam do siebie, teraz w mojej prawej części czaszki hula wiatr, bo wycięli mi z niej o wiele więcej niż myślałam, ale na razie jest dobrze xD
Zatoka przestała doskwierać. Oby na zawsze, a przynajmniej na jak najdłużej.
Wiecie, tam w klinice dostałam na drugi dzień herbatkę w kubku "NIECH MOC BĘDZIE Z TOBĄ".
Wie ktoś, gdzie taki kubek, po prostu ze zwykłym, prostym napisem, zdobyć? POSZUKUJĘ!

 
Oczywiście, po operacji doszłam już do siebie, przez cały czas w grudniu przed świętami czułam się dobrze i w ogóle. Praca była koszmarnie ciężka, bo okazało się, że pod moją nieobecność doszła nam do klasy jeszcze 3 dzieci :'D i to strasznych niełatwych :''D No ale jakoś dawałam radę.
Od jednego już mi się dostało. 👍
Tak czy siak, od paru dni zaczęło mnie piekielnie boleć gardło, ale myślałam, że to od krzyczenia na dzieci (przyznaję, czasem inaczej się nie da).. Otóż nie.
Odbąbiłam Jasełka, wigilię klasową, przetrwałam wszystko i poszłam do lekarza.
Angina.
Yaaay............!
No i zwolnienie again. Do końca roku.

Wiecie co, jakby istniała grupa na facebooku "KOCHAM ANTYBIOTYKI" to byłabym przodownikiem.
Nic mnie nie stawia na nogi tak jak one.
IN YOUR FACE, hejterzy antybiotyków!!!

  
Uzależniłam się od gry "One more jump".
Pewnie zauważyliście, że co jakiś czas mam fazy uzależnienia od różnych gier, otóż obecnie mam fazę One more jump i nie mogę przestać w nią grać.
Ostatnio przy śniadaniu w pracy myślałam że nikt nie widzi jak za twarożkiem ułożyłam sobie telefon i pykałam w ekranik i leciałam leciałam leciałam dalej.... aż w pewnym momencie jeden uczeń westchnął "DOBRA PANI JEST W TĄ GRĘ" bo okazało się że od początku patrzył mi przez ramię. Skubaniec jeden |D
Jakby ktoś nie wiedział, nick mam Carrrmiina i czasem zdarza mi się mieć rekord światowy XD
Polecam.

 
Mój tata kupił dwa żywe karpie i dla mnie to jest jakiś koszmar. W ogóle ja nigdy nie jem karpia w wigilię, bo nie lubię, bo ości ma koszmarne, ale jak można kupić żywe karpie i chcieć je sobie zabić, zamiast kupić normalnie jak normalny człowiek normalnego zrobionego już rybona i sobie humanitarnie go tylko przyprawić i oprawić i zjeść.
JAK MOŻNA COŚ TAKIEGO ZROBIĆ.
W sumie to chyba będę płakać nad tą rybą.

  
Przez miesiąc mojego wygnania od życia tworzyłam kalendarz adwentowy dla mojej Mamy. Niestety nie zdołałam zrobić mu ŁADNEGO zdjęcia, żeby Wam pokazać, bo robiłam go do ostatniej chwili i dałam i potem nie było kiedy ogólnie, bo już zaczęła go otwierać.. |D
Ale jestem z niego dumna jak nie wiem co. Kupiłam 24 malutkie pudełeczka, ozdobiłam je i przykleiłam do kartonu, no i z Marsisem pokupowaliśmy małe prezenciki i pochowaliśmy do nich. Na każdy dzień Adwentu.
Mama wzruszona :'D ja dumna. Wszystko super. Może w przyszłym roku ktoś inny skorzysta z tego kalendarza, bo da się go wykorzystać jeszcze.

A no i kupowałam prezenty. Przez internet najlepiej.
Tylko brakło mi kaski na którąś z tych trzech najzarąbistszych muszek na świecie, którą chciałam kupić Marcinowi ;__;

Może ktoś chce mnie wspomóc w tym, żeby wreszcie zrobić z Marcina prawdziwego hipstera? XD
Zarost już ma, okulary porządne też, koszule zaczął nosić.......
MÓJ NUMER KONTA TO: 18 1020 4867 0000 1702 0058 7592 .

Moja Mama właśnie "śpiewa" Herbertowi to:

Co się dzieje ze światem?
On w sumie i tak woli tańczyć do "Last Christmas" <3 mój gen.

 
Marcin i Herbert właśnie tak ubierali choinkę XD

Nie mogę się doczekać jutrzejszej obiadokolacji <3
Uszka z barszczem to jest mój mistrz świata.
Potem śledzik w śmietanie z ziemniakami.. ryba po grecku.. pierogi.. kompot z suszu..
No i najważniejsze - MAKARON Z MAKIEM <333
Nigdy nie mamy kutii :< trochę mi smutno, bo chciałabym spróbować. Nawet nie wiem jak to smakuje. Moja pani kierowniczka opowiedziała mi o swojej ostatnio tak, że normalnie umieram na myśl o tym, że nie mogę tego spróbować.
No a jak u Was wygląda wigilia? Bo my to żremy, a potem przy herbatce otwieramy prezenty, a cały czas grają nam świąteczne piosenki i robimy milion zdjęć w świątecznych swetrach i bez, a na samym początku czytam fragment Ewangelii.
I jest fajnie <3

Może wreszcie zrobię komiksów tyle, żeby trochę nadrobić :x
Bo ogólnie to nawet nie za bardzo mam co rysować.

"Łotr 1" mi się podobał od połowy filmu dopiero. Wkurzali mnie główni bohaterowie i zmutowana oryginalna muzyka. A reszta bomba.
Kocham Star Wars.


Dobra, zrobiłam trochę chaotyczny i piekielnie długi ten journal, ale w sumie lubię pisać te wszystkie pierdoły xD Na koniec za to macie moją własnoręcznie dekorowaną gazetkę klasową <3
WIDAĆ TE SOPLE LODU Z GAŁĄZEK, PRAWDA????

Życzę Wam wszystkim, moi kochani, wesołych świąt, dużo radości, pyszności, szczęścia i żeby nikt z Was nie miał ani anginy ani żadnego innego cholerstwa na święta ani wcale.
No i wszystkiego dobrego, czego dusza zapragnie, na nowy rok!⭐✨🌟
I żebyście potrafili się tak z czegoś cieszyć, jak to zrobił jeden z naszych uczniów, w tym jedynym tekście "z rzyci(a) wziętym", jaki dziś dla Was mam:

D.: Mamy dzisiaj tylko dwie godziny lekcji z panią?
Pani: Tak, kochanie.
D.: DZIĘKI CI BOŻE, ŻE MNIE URODZIŁEŚ!!!

+++++




18 grudnia 2016

904. Nowe buty



Co to się porobiło teraz, moi drodzy. W dzisiejszych czasach to już nawet debiloodpornych butów nie robią :<

Gerard w dobrej formie xD YAY!

7 listopada 2016

903. Bierki



Innowacyjne bierki z żeberek.
Czemu nie.

W sumie teraz zadziwia mnie z jaką łatwością Gerard potrafi oddzielać kości od mięsa XD

Przyznaję, że z pomysłem pomógł mi Marsis.


Zostawiam Was z tym komiksem na jakiś czas i wyjeżdżam dziś.
Trzymajcie za mnie kciuksy, adieu! <3

4 listopada 2016

MJwDZR. Rozdział XX (ostatni)

Rozdział 20
Ku nowej przygodzie.

Nagle, niczego nie spodziewający się bohaterowie, ujrzeli w ustach ślimaka odbicie okien starego azbestowego domku, typowego dla architektury Związku Radzieckiego.
- Zobaczcie! TO DOM! To doniczki mamy! - Krzyknął uradowany swym odkryciem Arnold. - Tylko tak możemy opuścić Moskwę!
- Dalej, wszyscy do środka! - Wrzasnął Edek, po czym on i mama Arnolda wskoczyli do ust ślimaka.
Arnold odwrócił się w stronę Ralfa i krzyknął:
- Ralf, no chodź!
Na co żółw odpowiedział:
- Ja… Ja nie idę.
- Jak to..?! - Zdziwił się smutno jeżyk.
- Młody, nie widzisz? Jestem teraz przywódcą ZSRR! Mogę rządzić żelazną ręką i zsyłać do Gułagu kogo chcę i kiedy chcę! Czaisz jaki lans?! - Ekscytował się Ralf. 
Jednak Arnoldowi wcale nie było do śmiechu. 
- Ale przecież.. jesteś moim pierwszym prawdziwym przyjacielem.. - Zaszlochał smutno grubasek.
- I co beczysz, leszczu? Przecież zawsze nim będę, tak jak i ty moim. - Pocieszył go ze łzami w oczach Ralf, po czym obaj uścisnęli się przyjacielsko, co wywołało u Ralfa jeszcze większy potok łez… tym razem jednak nie ze wzruszenia. - AŁAAA KURWA JAK TY KOLISZ, ŁAZĘGO! Moje oczyyy!!!

Po tej wymianie uścisków Arnold podszedł do portalu i, w przypływie emocji, krzyknął do żółwia:
- KOCHAM CIĘ, RALF!
- Pedał! - odkrzyknął Ralf, po czym Arnold zniknął w czeluściach paszczy ślimaka.
Przez chwilę w ciszy stali na przeciwko siebie Bucz i Ralf, gdy nagle Bucz rzucił swym basowym tonem jedno słowo: 
- Nara.
Po czym, jakby, zassał się w siebie i zniknął, pozostawiając Ralfa samego.
Do żółwia podbiegło kilku żołnierzy i, składając mu pokłon, spytali:
- Towarzyszu Przywódco, jakie są wasze rozkazy?
Po chwili ciszy Ralf odpowiedział:
- Słyszeliście panowie o takim kraju jak Kuba? Chyba potrzebna im tam spora dawka komunizmu..

Arnold pojawił się przed swoim domem i od razu uderzył w jego nozdrza zapach kartofli i kefiru, które często gotowała mu mama, gdy wracała do domu po wycieczce. Arnold wbiegł do domku, gdzie czekała już na niego miska pełna ziemniaków i kefir z produktów mlekopodobnych. Jeżyk z apetytem rzucił się na miskę, mlaskając przy tym jak wygłodniałe prosię, co jakiś czas pokrzykując do mamy znad miski:
- Jak dobrze, że jesteś, mamusiu!
Mama uśmiechnęła się, lecz po chwili zadumiła się, po czym spytała:
- A gdzie jest Bucz?
- Obeeeecnyyyy! - Dało się słyszeń potężny bas z każdego krańca domu, po czym z kranu zaczęła wylewać się dziwna ciecz, która po chwili przybrała postać wielkiego ślimaka.
- Ojej, jaki jesteś zaradny! - Ucieszyła się mama i pogłaskała Bucza po oku.
Po pewnym czasie do domu wbiegł Edek z dokumentami adopcyjnymi i oficjalnie cała czwórka stała się jedną wielką, szczęśliwą rodziną. Arnold aż beknął ze szczęścia.

Od tych wydarzeń minęło kilka tygodni. Edek ochoczo kosił trawę przed domem, by zarobić na swój w nim pobyt, Bucz został pełnoprawnym etatowym słońcem, w dodatku codziennie do pracy ubierał elegancką muszkę i roboczy berecik. Świat obiegła wiadomość o Rewolucji Kubańskiej, o którą nikt nikogo nie podejrzewał, gdyż Towarzysz Stalin pewnego dnia zapragnął zostać jesiotrem i popłynął wzdłuż rzeki Ural, zostawiając za sobą na urzędowym biurku kartkę: „I tak was nie lubiłem”. Mama Arnolda gotowała konfitury z porzeczek, by ulepić z nich ciasto i pierożki, lecz tylko Arnold zapragnął czegoś nowego. Czegoś.. innego.
Jeżyk zostawił Mamie kartkę, że ją bardzo kocha i że wróci bezpieczny. Ubrał czysty, ciepły sweter, który uszyła mu mama, zapakował plecaczek i dzielnie wyruszył w stronę wschodzącego Słońca, ku nowej, świetlistej przygodzie.

KONIEC


2 listopada 2016

902. Ciul


SUCHAR TIME! XD

Jak człowiek niewyspany to takie rzeczy.
No.

Z dedykacją dla wszystkich Przyjaciulów! 
Tych przeszłych, obecnych jak i potencjalnych.

Miłego dnia! <3

1 listopada 2016

Fiku-miku i po październiku

Witajcie!
Żałuję, ale niestety nie zdążyłam napisać żurnala w październiku :<
Miałam to zrobić wczoraj, naprawdę.
Ale zajęłam się Robieniem Dyni z Marcinem :'D
Efekt widzicie na zdjęciu powyżej.
To znaczy, właściwie to Marcin zrobił zdecydowaną większość roboty.
Moim zadaniem było bycie przy tym. Puszczanie muzyki i robienie zdjęć.
NO I NARYSOWAŁAM JEJ GĘBĘ, którą on wyciął :<

Ogólnie muszę powiedzieć, że Halloween jako takie 
NIE OBCHODZI MNIE.
Szczerze? Właściwie, to nawet wczoraj zdążyło mnie ostro wkurwićzyć.
Dzieciaki poprzebierane w jakieś żałosne prześcieradła najwyraźniej bardzo podjarał fakt, że posiadane przez nas 4 psy szczekały wściekle, zajadle broniąc posiadłości, za każdym razem, kiedy rozbrzmiewał dźwięk domofonu.
Serio, przyłaziły i wydzwaniały raz po raz. A kiedy około 20 wydawało się, że już koszmar kretynów przy domofonie się skończył, to o godzinie 22 ZROBILI TO ZNOWU.
Przycisnęli przycisk domofonu, i przyciskali go przez kilka długich sekund.
Dźwięk był przeraźliwie przeciągły i głośny, psy rozwścieczyły się na długo, Herbert obudził się i płakał, wszyscy byli wkurwienizeni.

W związku z tym, doszłam do wniosku mojego życia.
Halloween jest do dupy.
Albo to ja jestem stara.
Tak czy siak, nigdy więcej.
Dziękuję za uwagę.

Nadal kocham jesień, uważam że jest najpiękniejsza na świecie. Dlatego znowu zazdjęciowiony tekst będziecie mieć ode mnie, a co :'D 
Oczywiście wszystkie zdjęcia są moje własne. Muszę przyznać, że uwielbiam mój telefon.
No i właśnie to, jakie robi zdjęcia.
Ogólnie uwielbiam zdjęcia xD
Co z resztą pewnie widać też na moim instagramie.
Instagrama też uwielbiam ;_; obawiam się, że to już rzeczywiście uzależnienie.

Wiecie co? NAPRAWDĘ uwielbiam Harry'ego Pottera.
I naprawdę cieszę się, że powstała ta dziwna nowa część zrobiona ze scenariusza do sztuki "Harry Potter i przeklęte dziecko". Na początku myślałam, że się przekręcę, kiedy to czytałam. Same dialogi, prawie zero opisów. Myślałam, że to jedna wielka katastrofa.
No i ta fabuła na początku...
Ale wkręciłam się. Wciągnęłam i zakochałam.
Wiem, że ludzie strasznie psioczą na to dzieło, jednak ja jestem szczęśliwa z samego faktu, że znowu mogłam się przenieść do tego świata.
Cieszę się z tego, co dostaliśmy, pomijając to, że "to nie to samo" :'D
A Wy lubicie, czytaliście, czytacie? Ciekawa jestem, czy ktoś jeszcze podziela moją opinię.

Na zdjęciu zaś widzicie urodzinowy prezent, który zrobiłam dla mojego ulubionego ziomka, zarówno ze studiów jeszcze, jak i teraz z pracy. Miroslava jest fanką serii, ale tylko filmowej xD To nic. 
Ja zaś jestem fanką prezentów tematycznych, no i też takich własnoręcznych. Widzicie zatem:
ekotorbę z insygniami śmierci, bransoletkę ze złotym zniczem, mapę Huncwotów (sama robiłam!) i list z Hogwartu wraz z biletem na pociąg z peronu 9 i 3/4 (sama robiłam!), tatuaż "I must not tell lies" na dłoń, fasolki wszystkich smaków no i kilka podstawowych eliksirów xD Wielosokowy, veritaserum, felix felicis... i proszek Fiuu.
A na honorowym miejscu sowa robiona własnoręcznie przez moją Elusię.
Tak, jestem dumna z tego zestawu xD

Obecnie czeka mnie duża przerwa, właściwie we wszystkim.
Za tydzień będę miała wspominaną już przeze mnie operację. Dokładnie o tej godzinie, dokładnie za tydzień. Więc proszę Was, trzymajcie za mnie chociaż jednego kciuka |D
Mam nadzieję, że wrócę do Was cała i zdrowa.
Dobrze, że uwielbiam Warszawę, bo kiedy 5 lat temu miałam to już robione, ale w Szczecinie, to myślałam, że się przekręcę. Już wtedy nienawidziłam tamtego miasta, ale po tym nienawidzę go jeszcze bardziej. Teraz powinno być lepiej.
Specjaliści też chyba lepsi.
Tak czy siak, mam miesiąc niebycia ogólnie :'D
Dlatego też ten journal dłuższy będzie, żebym się nagadała.
Bo ogólnie, to sram żarem ze strachu ;_;

Taka miłość jest jedna :'D
Wyobrażacie sobie bardziej romantyczny prezent na rocznicę związku, niż miętówki w kształcie genitaliów? BRAWO JA. Marcinowi się podobało.

Nie no, spokojnie, nie dostał tylko tego.

A w ogóle to polecam też Marcinowego Instagrama - dugopis.

Doszłam do wniosku, że będę przez ten miesiąc trochę tęsknić za niektórymi z moich dzieciaków w szkole :'D Chociaż właściwie, to odetchnęłam z ulgą, że czeka mnie tyle odpoczynku.
Serio, zaczęła mnie wyczerpywać ta robota, chociaż wiadomo, są i miłe chwile - chociażby takie jak robienie sówek z liści :'D
W tym roku szkolnym większość podopiecznych jest wprost nieznośna.
Mam nadzieję, że po magisterce w miarę szybko się gdzieś załapię.
Tak bardzo chciałabym być logopedą szkolnym!!!
I zarabiać piniondze.
Więcej piniondzów niż teraz.
Bo teraz to płacz XD

Poczebuję dużo piniondzów.

NA ZAKOŃCZENIE - TEKSTY Z RZYCI(a) WZIĘTE!


Pani w szkole: A gdzie mieszka twoja babcia?
Dziecko: W trumnie.

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Mama: Co masz w dupie? Jedzenie?
Herbert: Nie.
Karusia: Zęby?
Herbert: Nie.
Mama: A co?
Herbert: Gówno!

(coś tu jest nie tak xD)

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Karusia w szkole: I co, była wczoraj burza?
Dziecko: No była trochę ale potem poszła sobie bo się przestraszyła jak mój tata chrapał.

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Asia: Weź książkę. O, bardzo ładnie. To teraz usiądź i czytaj głośno.
Herbert: CZYTU CZYTU CZYTU CZYTU!!!!!!!!!!!

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Mama: Widzisz, Herbuś? Rozpalam w kominku. Słyszysz jak huczy?
Herbert: Tak.
Mama: A wiesz co to tak huczy? To..
Gerard: TO GENERATOR CIĄGU KOMINOWEGO. Powtórz.

++++++++++++

I to już wszystko, moi kochani.
Idźcie dzisiaj na cmentarze, zapalcie znicze za osoby, które odeszły i pamiętajcie o nich.
Nie wiem, czy jesteście wierzący, czy nie. Jeśli tak, pomódlcie się. Jeśli nie, to chociaż wspomnijcie o nich dobrze. Oni potrzebują tego, a nie zamiatania liści i kłótni o to, który znicz ładniejszy i jak powinien stać. Bo to głupie jest.

A jak dzisiaj pada i jest zimno, to idźcie jutro.

Trzymajcie się i do następnego!
NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI!

12 października 2016

901. Wyrwiemy jakieś fajne dupy









No ja wiem, wiem wszystko.


W ogóle cienkopis mi się skończył i długopisem rysowałam D:



CAŁY GERARD.
TYLKO DUPY MU W GŁOWIE.

8 października 2016

Z rzyci(a) wzięte_324



Nie dostał, nie ma szans xD
Jak dokarmiać grubasów, to stopniowo.

Choć szarża była zacna, niemal mnie złamał.

Okej, jak na przykładnego sezonowego kibica przystało - WRACAM na drugą połowę meczu.
LEWANDOWSKI GÓRĄ <3

28 września 2016

Kocham jesień!


Jest tak cudownie, że szok.
To znaczy mam na myśli porę roku. TAK SIĘ CIESZĘ!
Kocham jesień, uwielbiam ją najbardziej.
Jest pięknie, kolorowo, na tyle chłodno że można nosić grube swetry i fajne buty i ładne płaszcze i wielkie chusty albo szale i nauszniki, a na tyle ciepło, że nie trzeba nosić paskudnych zimowych kurtek, kozaków z których wiecznie wyłażą spodnie i trzeba je poprawiać, ani czapek ani szalików.
Jest IDEALNIE.
Na dodatek już niedługo zaczną się poranne mgły! OCH JAK JA NA TO CZEKAM!
Z tej okazji że z racji beznadziei ogólnie życia, znajduję ukojenie w tej cudownej porze roku,
ten żurnal będzie po jesiennemu wyglądał, a co.
Zdjęcia własne tak w ogóle.


Czy ktoś zna jakiś dobry przepis na tartaletki ze śliwkami z masą/sosem waniliowo-cytrynowym i kruszonką? Albo chociaż na coś PODOBNEGO? ;__;
Ostatnimi czasy zakochałam się w tym wyrobie, kiedy sprobowałam tego w cukierni Sowa.
Nie mogę przestać myśleć o tym xD
Chciałam zrobić sama, no bo żeby nie kupować tam ciągle tego, wiadomo, własne to lepsze..
Ale nie jestem w stanie znaleźć na necie niczego podobnego - bo nie znam się na kucharzeniu D:
Nie wiem który przepis byłby TYM.
Więc.. ktoś jest w stanie mi pomóc? D:


Marcin dręczy mnie, żebym nagrała jakiś film na jutuba.
Jak na razie jestem sceptycznie nastawiona.
Już pokazanie mojej facjaty na instagramie kosztowało mnie sporo wysiłku (psychicznego XD), a teraz to. Podobno mam "mimikę, którą warto pokazać światu".
Nie jestem pewna na czym to polega, ale chyba nie jestem pewna czy faktycznie warto pokazać ją światu.
Tak czy siak, jeśli miałabym coś nagrać, to nie za bardzo wiem o czym.
Jedyne co mi przychodzi, to coś w stylu FAQ, coby nie musieć już odpowiadać ciągle na te same pytania :'D
Póki co usłyszałam, że jeśli przegram kiedyś jeden z naszych (wyjątkowo licznych) zakładów, to to będzie coś co będę musiała zrobić.
Na szczęście to on zwykle przegrywa więc mam względnie nieograniczoną ilość czasu do namysłu xD


Moja praca przysparza mi coraz więcej kłopotu.
Nie dość, że doprowadziła do tego, że znowu będę musiała mieć operację (od której udało mi się wymigać w kwietniu), to jeszcze dostały mi się w tym roku takie dzieciaki, które sprawiają zagrożenie. Na przykład dzisiaj dostałam po gębie książką. Wcześniej jeden agresorek chyba złamał mi kość promieniową. Ale "rozchodziłam" to :'D
Krótko mówiąc, muszę mieć się na baczności.
...
ALBO ZMIENIĆ ROBOTĘ :'D


Nadal uwielbiam Taylor Swift, nadal mam grzywkę, nadal jestem zadziwiona sama sobą.
Poza tym odkrywam internety i zakochałam się w Pintereście.
Na dodatek mam NADAL poczebę piniondza, bo jak można nie kupować tych wszystkich rzeczy które są wokół, no jak? D:

Nie za bardzo wiem, co mam pisać już więcej. W głowie mam jakiś posrany dubstep po ostatnich dniach w robocie, spać mi się chce, nie ogarniam co się wokół mnie dzieje. Chyba pójdę spać.
Czy ktoś zna miejsce, gdzie można by było kupić płócienną taką eko-torbę z motywem HarryPotterowskim za MNIEJ niż 15zł?


Na koniec, pod radośnie skaczącą po jesiennej zieleni mną,
TEKSTY Z RZYCI(a) WZIĘTE!

Mama: (do Taty) Ciebie to lepiej ubierać niż karmić!

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Mama: (do Herbusia, śpiewając) Sibom, sibom! Lalala! Pieski małe dwa chciały przejść przez rzeczkę, nie wiedziały jak... Co zrobiły?
Herbuś: Kupe.

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Marcin: Umyłem podłogę. Zdejmij buty jak będziesz wchodzić do pokoju.
Karusia: Ale mam spocone stopy. To nic?
Marcin: No i trudno, twój pot jest jak złoto.

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Babcia: Mmm jakie pyszne! Skąd wymyśliłaś to ciasto?
Mama: Z internetu.
Babcia: No tak, jedni oglądają w internecie pornusy a inni cały czas tylko pieczenie - tak jak ty.
Gerard: Hahahahahahahhahahah!!!
Babcia: (oburzona) NO TAK, ty przecież nigdy nie pieczesz, to wiadomo co robisz w internecie!

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Karusia: A co mi dasz na naszą rocznicę?
Marcin: Zobaczysz.
Karusia: A coś ładnego?
Marcin: Zobaczysz.
Karusia: A spodoba mi się?
Marcin: Na pewno.
Karusia: A coś z biżuterii?
Marcin: Tak.
Karusia: A cooooooo?
Marcin: Kolczyki na sutki.

(cóż, kłamał)

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Karusia: A czemu ty masz kask?
Tata: Bo nie mam oleju.

(wtf?)

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Karusia: (do Marcina) IDŹ TY GŁUPI SPADAAAAJ!
Babcia: Krzywdzi cię?
Karusia: TAK.
Babcia: (do Marcina) Ty sobie uważaj. Ja cię przestrzegam. Ty wiesz że mi już niewiele zostało, więc co mi zrobią. Mogę ci nawet łeb ukręcić bo i tak zaraz umre więc nie mam sie czego bać.

+++++

Cóż, na koniec powiało grozą XD
Zostawiam Was zajesiennionych, żałuję że nie zdążyłam dokończyć gazetki klasowej bo byłaby idealnym podsumowaniem. Wychodzi mi znakomiecie XD Cóż, będzie musiała powędrować na instagrama. A tymczasem..

Do następnego! 

25 września 2016

Z rzyci(a) wzięte_323



Nadal nie wiadomo, o co mu chodziło.
Bo on ogólnie bardzo lubi myszkę Mickey. I "rozmawianie" przez telefon, nawet wyłączony.
I dziadka też lubi, i babcię.

NO ALE POMYSŁ CHYBA MU SIĘ NIE SPODOBAŁ XD

18 września 2016

900. Zaśmierdły toster



NO kto by się spodziewał takiego Edka 8D

Ja tam nie wiem jakie właściwie funkcje mają zwykłe tostery, ale Edek musiał odkryć w tym Majkowym jakąś supermoc.
W końcu dla fajek wszystko.

1 września 2016

Z rzyci(a) wzięte_322



NA DOBRY POCZĄTEK ROKU SZKOLNEGO!
Babcia i jej społeczny nieogar!
Podobno nie zna kobiety.
ALE ONA ZNA JĄ! Hahaha XD

Jest to komiks na podstawie opowieści Babci mojej, o tymże właśnie wydarzeniu.
Z cytatem dosłownym na końcu :D

26 sierpnia 2016

899. Tak cię obiję!



NAJGORZEJ.
;___;

Biedny Gerard. I biedna jego dupa.

Taki trochę artysta z tego naszego Pana Drecha.
Kubizm stworzył jakby xD


PS. Zbliżamy się do ostatniej setki! :)

24 sierpnia 2016

Z rzyci(a) wzięte_320



Jeszcze ostatnie z Gerardzikiem na razie.. i ze mną z czołem na wierzchu |D

Mamusia nie umie takiej zabawy xD
Chyba że nie mamy na myśli związków nowoczesnych, gdzie mamusia niekoniecznie jest mamusią, ale W TE TEMATY TO JA SIĘ ZAGŁĘBIAĆ NIE BĘDĘ.

Cieru stópką po brodzie.
Jakie to słodkie <3

20 sierpnia 2016

Prawie powakacyjnie


Wakacje powoli dobiegają końca.
No, znaczy się nie dla tych, co to sobie spokojnie się uczą i nie pracują :'D
Ani nie dla tych, co to pracują w ogóle cały czas. Bo oni w ogóle wakacji nie mają.
Ale dla kogoś takiego jak ja, co to studiuje sobie ostatni rok (!!!), co drugi tydzień, no i pracuje w zacnym szkolnictwie, to właśnie wakacje się
kończą.

Trochę mi smutno, choć za taki tekst prawdopodobnie najchętniej zostałabym (słusznie!) zlinczowana przez tych wymienionych przeze mnie na początku xD

ALE CO PORADZIĆ ŻE JAK KOMUŚ DOBRZE I MU SIĘ TO DOBRO ODBIERA, TO MU SMUTNO?!
Szczególnie gdy jest to dobro najwyższe!
Spanie.

◉n◉

~~
Dla ciekawych, wypoczynek w Rewalu był znakomity.
Jest to dziwne miasto, pogoda w mieście (na górze, na klifie) jest paskudna, a na plaży (na dole) cudowna, miła, bezwietrzna i ciepła i nawet deszczu nie czuć.. Ale było bombowo.
I nie dajcie się nabrać na reklamy oceanarium xD
"Staniesz oko w oko z groźnym rekinem".. ha, ha. Koń by się uśmiał.
Ten rekin był wielkości Marcinowej ręki xD Ale i tak było fajnie.
Jak pada deszcz to dobrze się tam schować i poobserwować obłąkane błazenki i cwaniackie mureny.
Tylko żelki w Rewalu mieli słabe :< choć nadal najlepiej smakują na plaży przy zachodzie słońca.
Przy wschodzie słońca z resztą też.

Poza tym jazda PKSami..
Nie polecam |D
Szczeciński dworzec PKS pamięta jeszcze głęboki PRL.
To nas przeraziło.
Smutny rekin przy wejściu do Oceanarium :<















Ale ogólnie, to:

~~
Nie za bardzo mam możliwość teraz być aktywną twórczo, bo moje centrum dowodzenia zostało przeniesione wraz z całym pierdolnikiem i graciarnią do maminego salonu.
Ogólnie rzecz biorąc, mam remont w pokoju i nie mam gdzie się podziać za bardzo.
Żulę się po domu pozbawiona swojego kącika i nie mogę nawet dokończyć komiksu (A ZOSTAŁA OSTATNIA KRATKA), nie mówiąc już o jego zeskanowaniu |D
Damnit |D

W ogóle słabo w te wakacje, narysowałam okrągłe zero portretów i byłam zupełnie nietwórcza.
Trochę mi smutno |D

~~
Nie miała baba problemu,
jebła se grzywkę.

A mówiąc po ludzku, trochę zmieniłam fryzurę, więc nie zdziwcie się widząc mnie w komiksach z rzyci(a) w nieco innej odsłonie. Ogólnie jestem zadowolona, ku rozpaczy reszty rodziny xD
Tylko Marcin akceptuje moją narośl na czole.
Spostrzeżenie mam takie, że teraz ewentualna oglądająca się za mną od czasu do czasu na ulicy część męskiej publiczności zmieniła swój przedział wiekowy z 20-30 na 14-19 ;___;
GOD WHY.
Z grzywką wyglądam na uczennicę.
CO JA ZROBIĘ Z GIMNAZJALISTAMI JAK WRÓCĘ DO PRACY.

~~
CZY KTOŚ Z OBECNYCH GRA W WORDAMENT???
My z Marsisem ostatnio mamy bardzo fazę i przy każdej możliwej okazji łupiemy literki xD
Jeśli ktoś chce się z nami zmierzyć (....xD) to przedstawiam nasze nazwy:
Prawie Pierwszy oraz Myszka Kiszka.
Nie pytajcie |D
Ale często zdarza mi się być w pierwszej dziesiątce.

~~

Porcja Tekstów "Z rzyci(a)" dla Was na koniec <3

Karusia: Nie ruszaj się tak. No nie wierć się. ZOSTAW TĄ NOGĘ.
Marcin: Nie mogę bo mi mucha usiadła na moich pięknych wyrzeźbionych nogach!

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

(jazda w samochodzie)
Karusia: (próbuje zabawić marudzącego Herberta) A podoba ci się jazda samochodem?
Herbert: Tak.
Karusia: A widzisz za oknem niebo?
Herbert: Tak.
Karusia: A widzisz latające ptaszki na niebie?
Herbert: Tak.
Karusia: A widzisz drzewa?
Gerard: To licz.
(podziałało)

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Karusia: Ale sobie grube kromy chleba ukroiłaś!
Babcia: A nie będę się pierdolić.

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Karusia: (stawiając herbatę na fragment rozłożonych puzzli) Sorry, mamuśka, ale ci tu na razie zasłonię.
Mama: No to kurwa chujowizna, bo właśnie tam budowałam.

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Karusia: Nie chodź tak po kuchni z tym nożem!
Babcia: A co wy się tak tego noża boicie?
Karusia: Bo wypadki chodzą po ludziach.
Babcia: A ten nóż jest taki tępy, że teściową nim można rezać i się nie doreza.

+++++++++++++++++++++

To wszystko na ten miesiąc.
Zostawiam Was z malutką jesienią..