Królestwo absurdu, czyli mieszanka Gerardowej psychozy, życiowych (rzyciowych?) sytuacji oraz wieeelu innych dziwactw - zarówno bardzo dużych jak i tych trochę mniejszych.
Trudno to oddać w komiksie, ale on to "Sóllll" powiedział jak jakąś mantrę, w takim stylu jakiegoś jogina, który osiągnął nirwanę. Czy coś w tym stylu.