Kiedy ostatnio byliśmy w Warszawie, Tobi odwiedził swoje rodzinne gniazdko.
Łezka wzruszenia zakręciła mu się koło jego sztucznego, żelkowego oczka.
Wzruszające to było spotkanie.
Popatrzył na bliskich przez szybę...
i oddaliliśmy się w siną dal.
Nie mieliśmy piniondzów żeby wykupić kilku i zjeść na jego oczach.
Czy taki żelek może się kiedyś popsuć? Zacząć śmierdzieć/dostać pleśni??
OdpowiedzUsuńJeśli tak, to co z nim wtedy zrobicie?? :)
Szczerze to nie mam pojęcia, ale myślę, że jeśli nawet to nastąpi, to minie dłuuuugi czas :'D
UsuńJeśli tak się stanie, to trzeba będzie pożegnać go jak przyjaciela..
To wzruszające. W moim oku też się zakręciła łza <3
OdpowiedzUsuńTo niesamowite, jak żelek potrafi poruszyć człowieka :'D
UsuńJesteście takimi uroczymi wariatami <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak to odbierasz :'D
UsuńCałe szczęście, że tylko przez szybę. Jeszcze Tobi miałby czas na kontemplację smutnego losu jego bliskich...
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, też bym chciała sobie tak postać PRZED sklepem z cukierkami. Ostatnio spędzam zdecydowanie zbyt dużo czasu wewnątrz i doszło do tego, że już nie muszę jeść, bo energii dodaje mi cukier pobierany razem z powietrzem.
-Alex
No, może w końcu zrozumiałby, co stałoby się jemu.. i co dzieje się jego bliskim na co dzień, kiedy nie trafiają w ręce takich frajerów jak my.. :'D
UsuńJa ostatnio żrę. To złeeee...