Rozdział 11
Wyjście z
lasu.
- Nie widzę
nigdzie mamy..! – zajęczał żałośnie Arnold. – Mój brzuszek bardzo za nią
tęskni! – dodał przy dźwięcznym akompaniamencie burczenia ze swego brzuszka.
- Dobra, mały, sprawdzę co mogę zdziałać z moimi nowymi supermocami w kwestii twojego brzucha. – rzekł Ralf, po czym podszedł do siedzącej w pobliżu Wiewiórki. – BACZNOŚĆ, towarzyszko!
- Dobra, mały, sprawdzę co mogę zdziałać z moimi nowymi supermocami w kwestii twojego brzucha. – rzekł Ralf, po czym podszedł do siedzącej w pobliżu Wiewiórki. – BACZNOŚĆ, towarzyszko!
Wiewiórka zbladła, padła na
kolana i zaczęła rozpaczliwie szukać miejsca do ukrycia dla żołędzia, którego
trzymała w łapkach. W akcie desperacji wetknęła go sobie w ucho i rozpłakała
się rzewnie.
- Ja tu widzę jakieś machloje i spiski przeciwko Mateczce Rosji, szubrawcu rudy
ty! – darł się Ralf na rozżaloną Wiewiórkę, bełkoczącą coś przeprośliwie pod
nosem. – W IMIĘ WODZA NASZEGO, Towarzysza Stalina, ja, marszałek Związku
Radzieckiego, wymierzam ci karę, towarzyszko! Czy jesteś na to gotowa? –
groźnie łypnął Ralf.
- Za wspaniałość.. chlip! Naszego towarzysza.. chlip! Nie pohańbię więcej mego rodu! Stawię czoła sprawiedliwości. – to mówiąc, wiewiórka usłyszała od Ralfa, że ma przyprawić się na słodko-kwaśno i złożyć w ofiarnym obiedzie Arnoldowi.
- Za wspaniałość.. chlip! Naszego towarzysza.. chlip! Nie pohańbię więcej mego rodu! Stawię czoła sprawiedliwości. – to mówiąc, wiewiórka usłyszała od Ralfa, że ma przyprawić się na słodko-kwaśno i złożyć w ofiarnym obiedzie Arnoldowi.
Zanim ten zdążył zaprotestować,
ruda ochoczo obrała się ze skóry, przyprawiła i już za chwilę tkwiła martwo na
talerzu, tuż przed jeżowym obliczem. Cóż było czynić? Arnold nie chciał robić
przykrości przyjaciołom, więc przyjął dar dla żołądka, częstując nim wszystkich
obecnych. Po skromnej uczcie zaś spytał Ralfa:
- Ej, a właściwie co ona takiego zrobiła, że musiałeś ją tak srogo ukarać?
- A kto ją tam wie, rude to wredne, na pewno swoje za uszami miała. Wpierdalała żołędzia jak winna, to niech ma. – tymi słowami Ralf zakończył odpoczynek i zarządził kontynuację podróży. Wkrótce przyjaciele ujrzeli wyjście z ciemnego lasu. Arnold ucieszył się, bo nie lubił ciemności, a światło to nadzieja, a nadzieja to jedzenie.
- Ej, a właściwie co ona takiego zrobiła, że musiałeś ją tak srogo ukarać?
- A kto ją tam wie, rude to wredne, na pewno swoje za uszami miała. Wpierdalała żołędzia jak winna, to niech ma. – tymi słowami Ralf zakończył odpoczynek i zarządził kontynuację podróży. Wkrótce przyjaciele ujrzeli wyjście z ciemnego lasu. Arnold ucieszył się, bo nie lubił ciemności, a światło to nadzieja, a nadzieja to jedzenie.
Nagle Bucz zaczął przywąchiwać
się otoczeniu.
- Ktoooś nas śleeedziii.. – wyznał ślimak.
- To zobaczy nasze kupry dumnie kołyszące na skraju tego lasu, zmierzające w stronę Kaperii! Psiakość, dosyć już mam tych dziwactw! – zdenerwował się Ralf i poprowadził kolegów do wyjścia, jednak Bucz nadal podejrzliwie spoglądał w górę. Wystraszył tym Arnolda, który zastanawiał się, czy ich stalker nie ma przypadkiem zamiaru zabrać im potencjalnego posiłku.
- WIDZĘ!!! – wydarł się radośnie Ralf, po czym podążył w stronę Placu Czerwonego, ciągnąc kolegów za sobą.
- Ktoooś nas śleeedziii.. – wyznał ślimak.
- To zobaczy nasze kupry dumnie kołyszące na skraju tego lasu, zmierzające w stronę Kaperii! Psiakość, dosyć już mam tych dziwactw! – zdenerwował się Ralf i poprowadził kolegów do wyjścia, jednak Bucz nadal podejrzliwie spoglądał w górę. Wystraszył tym Arnolda, który zastanawiał się, czy ich stalker nie ma przypadkiem zamiaru zabrać im potencjalnego posiłku.
- WIDZĘ!!! – wydarł się radośnie Ralf, po czym podążył w stronę Placu Czerwonego, ciągnąc kolegów za sobą.
Kurde założył sobie cwaniak Ralf czapkę na głowę i się rządzi wszystkim na około XD
OdpowiedzUsuńTrochę mi żal tej wiewiórki... ;_________; To było takie okrutne xD
E tam, myślę że była dumna z własnego poświęcenia Ojczyźnie xD
UsuńMuszę to kiedyś przeczytać, bo wygląda na całkiem ciekawe C: Ludzie są po prostu zbyt leniwi żeby czytać opka na blogach. No dobra, tylko ja jestem :c
OdpowiedzUsuńJak tooo, to nie czytasz na bieżąco? :<<<
UsuńNie jestem pewna czy fakt jak bardzo podoba mi się motyw z wiewiórką świadczy dobrze o mojej psychice XD
OdpowiedzUsuń...serio Ci się podoba? xD
UsuńŻądam koszulki z marszałkiem Ralfem |D
OdpowiedzUsuńJak tylko MJwDZR zrobi się popularny, na pewno będę sprzedawać takie czapki jak Ralf zajumał
UsuńI dobrze tak wiewiórce!
OdpowiedzUsuńPodzielam Twą opinię xD
UsuńZrobiło mi się żal wiewiórki :<
OdpowiedzUsuńPo tym okrzyku aż na me gardło cisło się taki znany tekst z internetuff: "Widzę! Widzę buzię! Buzię widzę w tym tęczu!" xD
Ahahaha! BEZ KITU to pasuje! XDDDD uwielbiam ten tekst!
UsuńRalfowi to chyba ta władza do głowy uderzyła! Przegiął!
OdpowiedzUsuńI coraz bardziej się boję :< chyba za bardzo wczuwam się w smutek i tęsknotę Arnolda |D
Wierz mi, miałam to samo.. :<<<
Usuń