Ostatnio w Warszawie zamówiliśmy sobie dużą pizzę.
Świętowaliśmy wspólnie wolny wieczór, takie tam.
Tobi chciał z nami.
Oczywiście, Tobi, jesteś naszym przyjacielem. Świętujemy razem.
Ale wara od pizzy.
Tobi posmutniał.
Królestwo absurdu, czyli mieszanka Gerardowej psychozy, życiowych (rzyciowych?) sytuacji oraz wieeelu innych dziwactw - zarówno bardzo dużych jak i tych trochę mniejszych.
Biedny Tobi, nie dostał kawałka pizzy :c
OdpowiedzUsuńBiedny żelek :< co jedzą żelki?
UsuńNa pewno nie żelki. Byłby to wtedy kanibalizm.
Usuńto nie je pizza, to placek z serem bo nic innego tu nie widać :C
OdpowiedzUsuńTo je margherita! :<
Usuń