Z okazji oficjalnego rozpoczęcia mojej ulubionej chyba pory roku, jaką jest Jesień, wybraliśmy się razem z Tobim na poszukiwania pierwszych jej oznak.
Tobiemu podobały się szeleszczące liście, ale miał do nas trochę żal, bo prawie wszystkie były brązowe i suche, a my obiecaliśmy mu kolorowe, żółte, pomarańczowe i czerwone.
W życiu trzeba nauczyć się przełykać porażki.
Niestety na koniec pogoda zrobiła się mało przyjemna, dlatego trzeba było zaopatrzyć się w parasol. Tobi chciał mieć swój.
Mógł pomarzyć.
Może kiedyś dostanie, na razie niech wraca do puszki.
Grzeczny Tobi.
Przestał pachnieć.
Wygląda, jakby był nadgryziony! :o
OdpowiedzUsuńTą kropkę miał zawsze, ale trochę się powoli rozpęka ona dalej, bo maluch twardnieje... xD
UsuńTak, ale z tyłu, ma jakby oderwaną płetwę, tak mi się wydaje... no przyznaj się! xD
UsuńMIAŁ TAKĄ XD Nie moglibyśmy!
UsuńDobrze, wierzę Ci! Pewnie ktoś okrutny mu wcześniej odgryzł :( To piękne, że znalazł kogoś, kto go pokochał mimo skazy <3
UsuńTeż kocham jesień <3
OdpowiedzUsuń