15 maja 2015

MJwDZR. Rozdział IX

Rozdział 9
Na Plac Czerwony!

            Żołnierz zdawał się być cokolwiek zażenowany płaczem małego grubego jeża, turlającego się po trawie u jego stóp i krzyczącego wniebogłosy. Ralf jednak nie stracił głowy i prędko pozbierał się po usłyszeniu wiadomości o strasznym losie, który spotkał mamę Arnolda i resztę kapusiów.

            - Żołnierzu! – zakrzyknął żółw.
            - Słucham pana Towarzysza Marszałka?!  - odkrzyknął żołnierz, salutując.
            - Posłuchajcie mnie, no. Widzicie tego tu grubego zasmarkańca? – Ralf wskazał na Arnolda. – Tak się wzruszył biedaczek piękną wizją naszego miłościwego towarzysza Stalina, że no nie wytrzymał. Patrz jak się wzrusza! PATRZ, ZARAZO! PATRZ, KURWA! PATRZ!!!
            - Patrzę, Towarzyszu Marszałku! Istotnie, grubasek wzrusza się bardzo! – odparł ten.
            - Otóż to, młody. Smarki tego tłuścioszka poruszyły moje kaszalocie serce. Dlatego teraz nadstaw uszu, towarzyszu. – polecił Ralf.
            - Nastawiam, Towarzyszu Marszałku.

            - No to teraz nie wiem jak to zrobisz, ale możesz nawet mi tymi uszami zamachać i odlecieć, ale jakimś cudem masz nas dostarczyć na ten Plac Czerwony. Zrozumiano? Niech tłuścioch nacieszy oczy widokiem blasku świetności wizji naszego wspaniałego Towarzysza Stalina. KURS NA KAPERIĘ, ŻOŁNIERZU! – wykrzyczał Ralf prosto w żołnierską facjatę.
            - Ale Towarzyszu Marszałku, czy to wypada..?
            - JA CIE KURWA O ETYKIETĘ NIE PYTAM, JA WYMAGAM! – wydarł się żółw i ugryzł żołnierza w ucho, na co tamten rozpłakał się.
            - Ale ja wcale nie chcę oglądać jakiejś głupiej kaper.. – zaczął Arnold, lecz Bucz w porę zassał go do swojej skorupy, skąd dało się po chwili słyszeć stłumione: „ooo…”.
            - Dobrze, ruszamy wobec tego, Towarzyszu Marszałku. A gdzie ten mały? – spytał żołnierz.
            - Bezpieeecznie zaaakampowaaany… - odparł Bucz.

            - Podaj informacje dotyczące naszego środka transportu. – zakomendował Ralf.
            - Transport kapusiów pochłonął wszystkie czołgi, samochody, ciężarówki i wozy i w ogóle. Ale mamy łódź. – odparł tamten.
            - KURWA łódź to ty se w dupe możesz wsadzić, zjebie! – zirytował się Ralf.

            - Tak jest, Towarzyszu Marszałku! – odkrzyknął żołnierz i tak też uczynił. Po usadowieniu się w łodzi wetkniętej w zadek żołnierza, przyjaciele pomknęli w stronę Placu Czerwonego..


16 komentarzy:

  1. Kaszalot ;_; Mógłby jeszcze zostać lamą XD Boże, tak strasznie mnie bawią ich teksty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaszalot to ostatnia postać Ralfa - aż do jednego z końcowych rozdziałów... xD
      YEAH! Cieszę się 8D

      Usuń
  2. Polubiłam jednak Ralfa xD A ten motyw z łodzią... zrobił mi dzień ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chociaż Ty, bo ja na przykład go nie lubię... xD Za to Marcin uwielbia, więc nic nie poradzę na jego charakter.
      Serio?! Aww dziękuję ♥ 8DD

      Usuń
    2. Przyznam, że z początku mnie irytował, jednak jak przychodzi co do czego, to potrafi coś sensownego zdziałać :D

      Usuń
    3. Widzisz, wredny ale ma łeb na karku :P

      Usuń
  3. Dokładnie, to z łodzią mnie rozwaliło :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam fakt, że została łódź, czy że znalazła się w dupsku żołnierza? xD

      Usuń
  4. Ta dosłowność mnie rozwaliła xDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Czego jak czego, ale łodzi w d... to się nie spodziewałem XD

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko XDDD To jest takie śmieszne i dobrze popierdolone, cudowne i słodkie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale jak Ralf szybko przystosował się do roli Marszałka, pasuje mu to! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, w końcu on od zawsze miał wyjątkowy dryg do wchodzenia w różne role xD

      Usuń

Podobasię? Niepodobasię? A może po prostu chcesz dorzucić parę groszy od siebie? Pisz, chętnie odpowiem : D