Rozdział 4
Brudna
robota.
Arnold
bardzo szybko pożałował, że nie posłuchał Pani z Kiosku. Z powodu bardzo
wolnego tempa jakie narzucił im Ralf, otwarty na wszystko umysł Arnolda szybko
przestawił się na sposób myślenia i refleks żółwia. Dlatego nasz bohater nie zdążył
zareagować, gdy na jego drodze pojawiła się przeszkoda. Tym samym wdepnął, a
właściwie (biorąc pod uwagę jego nieduży wzrost) zanurzył się po uszy w psiej
kupie.
- Nie no
zajebiście, młody. – odezwał się brzydko Ralf. – w końcu pachniesz tak jak wyglądasz,
świniaku. – dokończył brzydko Ralf.
- Dlaczego
jesteś dla mnie taki niedobry? To mnie boli! – zapytał smutno Arnold.
- Już ci mówiłem, my kanarki nie zadajemy się z takimi
prymitywami jak wy. Dla mnie jesteś tylko mięsem, i do tego wyjątkowo tłustym.
Arnolda zdenerwowało niekulturalne zachowanie Ralfa, więc ten
ze złości spytał go:
- Skoro z ciebie taki kanarek, to dlaczego nie latasz?
W momencie, po pytaniu zadanym przez Arnolda, Ralf stanął jak
słup soli, po czym nastała długa cisza. Po dłuższej chwili Ralf odparł:
- Jaki kanarek..? Ja jestem dzięcioł, a my dzięcioły nie
lubimy jeży!
Arnold nie wiedział już o czym myśleć, dlatego pomyślał
sobie, że nie może pokazać się mamie w takim stanie. Jeszcze zniekocha go i nie
da mu jeść.
- Muszę się
umyć i to natychmiast! – powiedział zdenerwowany.
- W porządku, zaprowadzę cię do najbliższej łaźni. W końcu
nie mogę się pokazywać z takim smrodem wśród innych dzięciołów. – westchnął Ralf.
I tak nasi bohaterowie wyruszyli w drogę, w której towarzyszyły im
odgłosy dezaprobaty, szepty obgadywania i wytykające palce przechodniów, którym
najwyraźniej nie przypadł do gustu zapach Arnolda. Mimo że to był dopiero
początek podróży, jeżyk czuł już, że to będzie najgorszy dzień w jego życiu.
Nasi bohaterowie dotarli do parku,
w którym o dziwo znajdowała się wysoka złota umywalka, lecz zanim zdążyli
zmartwić się tym, jak z niej skorzystać, przed nimi wyrósł z ziemi ogromny
ślimak, który wyjątkowo niskim basem rzekł:
„Śmiałku, coś w kupie swe czoło zamoczył,
przychodząc pod ten zlew wieści żeś przeoczył:
żeby umyć zadek i odnaleźć mamę
musisz w lesie znaleźć mą Ślimaczą Damę!”
przychodząc pod ten zlew wieści żeś przeoczył:
żeby umyć zadek i odnaleźć mamę
musisz w lesie znaleźć mą Ślimaczą Damę!”
… po czym zaczął wirować czułkami.
- Ale jak
to mo… - nie zdążył powiedzieć Arnold, gdyż po chwili zniknął w kłębach
różowego dymu.
- Dobrze mu
tak! – rzekł z triumfem Ralf.
- Ty też
lecisz, żółwiu. – odparł ślimak.
- JA CI DAM KURWA ŻUŁWIA TY…! – i po chwili także Ralf
wyparował.
Co teraz czeka naszych małych bohaterów w tym nieznanym
świecie?
Znamy twórcę Żułfia!!
OdpowiedzUsuńALE JAK TO D:
UsuńNo nie no z rozdziału na rozdział jest coraz bardziej zabawne i coraz ciekawsze XD Hahaha, dzięcioł? Kim on jeszcze będzie? Ja już myślałam, że Arnold go zgasi i to będzie koniec żółwia, a tu bum! xD
OdpowiedzUsuńRalf jest bardzo chamski i niemiły xD
Myślisz? Dalej jest jeszcze bardziej porąbane xD
UsuńTylko zostań z nami! (tak zajeżdżam teraz jakąś reklamą) XD
Hehs, gówniana sprawa *ba dum tss*
OdpowiedzUsuńxDDD
UsuńŻółw schizofrenik XD
OdpowiedzUsuńA ślimak jest zarypisty
Yeah, Ty jeszcze nie wiesz, co ten Ślimak będzie odwalał xD
UsuńMartwi mnie konflikt osobowości Ralfa :<
OdpowiedzUsuńDlaczego 8D
Usuń